Mamy informację od uczestników że przekroczyli granicę Gambii.
środa, 30 czerwca 2010
wtorek, 29 czerwca 2010
poniedziałek, 28 czerwca 2010
niedziela, 27 czerwca 2010
sobota, 26 czerwca 2010
piątek, 25 czerwca 2010
2010-06-24 - 7 dzień wyprawy
czwartek, 24 czerwca 2010
środa, 23 czerwca 2010
2010-06-23 - 6 dzień wyprawy
wtorek, 22 czerwca 2010
2010-06-22 - 5 dzień wyprawy
poniedziałek, 21 czerwca 2010
2010-06-21 - 4 dzień wyprawy
niedziela, 20 czerwca 2010
2010-06-20 - 3 dzień wyprawy
sobota, 19 czerwca 2010
2010-06-19 - 2 dzień wyprawy
Na stronie internetowej www.super-nowa.pl pojawił się artykuł o wyprawie oraz zdjęcia z rozpoczęcia wyprawy:
"Kierunek Gambia
Do celu mają – bagatela – 24 000 tysiące kilometrów. Ewelina i Seweryn Drożdżowie oraz Marcin Haladyn wczoraj, punkt dwunasta wyruszyli z Bielska-Białej w wyprawę do afrykańskiej Gambii. Środkiem transportu są dwa potężne motocykle.
– Rok temu wymyśliliśmy wyprawę: Maroko, Algieria, Tunezja i potem z powrotem przez Sycylię i Włochy do Polski. Ale nie wyszło, bo okazało się, że przez granicę Maroko – Algieria nie przejdziemy ze względu na konflikt wojenny. Powstał więc plan B – opowiada Marcin Haladyn. – Początkowo miało skończyć się na Dakarze, mekce wielbicieli motocykli ze względu na rajd Paryż-Dakar, ale potem postanowiliśmy dojechać jeszcze niżej – do Gambii. Tym bardziej, że zaprzyjaźniona z nami siostra Elżbieta Blok prowadzi tam misję.
Podróżnicy nie wybrali najkrótszej i najprostszej drogi. Po drodze planują zahaczyć o Andorę w Pirenejach i odwiedzić Przylądek Finisterre w Hiszpanii oraz Zielony Przylądek w Afryce. W ten sposób zaliczą dwa najbardziej wysunięte na zachód punkty Europy i Afryki. Mają na to około 35 dni.
Na miejsce trójkę przyjaciół mają zwieźć dwie potężne Hondy Varadero 1000 zakupione specjalnie w tym celu. Wybór był nieprzypadkowy.
– Dwa takie same motory zmniejszają o połowę liczbę części zapasowych, które trzeba zabrać w drogę. Nasze maszyny są maksymalnie pozbawione elektroniki, mają za to gaźniki. Jeżeli komputer zepsuje się na pustyni nic z nim nie zrobimy. Jeżeli padnie gaźnik jest szansa na naprawę – tłumaczy Marcin.
Czy nasi podróżnicy czegoś się boją?
– Po drodze mogą wydarzyć się tysiące rzeczy, ale najgorsze będą chyba pierwsze dni ze względu na ogromne emocje, które towarzyszą wyprawie. Nietrudno wtedy o błąd. Kiedyś Ewan McGregor i Charley Boorman wybrali się w podróż do Afryki na motocyklach i mimo to, że nie jechali sami i byli obstawieni sztabem specjalistów Boorman wywrócił się już przy stracie, a potem 300 metrów później na stacji benzynowej. Wszystko przez emocje – mówi Marcin.
Seweryn Drożdż zachowuje więcej spokoju.
– Czego tutaj się bać? Mamy odpowiedni sprzęt. Wszystko jest sprawdzone – mówi potężnych rozmiarów uczestnik wyprawy i miłośnik motocykli.
Spokój zachowuje też Ewelina Drożdż, drobna blondynka.
– Jakaś obawa zawsze istnieje, więc nie mogę powiedzieć, że nie odczuwam strachu. Ale, jakby co, mam dużego męża – śmieje się. – Poza tym nie jest to nasza pierwsza wyprawa, choć, jak do tej pory, jest najpoważniejsza – dodaje.
Przyjaciele planują pokonać około 700 kilometrów każdego dnia. Jeżeli wszystko pójdzie zgodnie z planem do Bielska-Białej powrócą 25 lipca. W miarę możliwości będą kontaktować się z dziennikarzami Radio Bielsko i tam będzie można usłyszeć relacje z podróży na żywo. Relacje mają potem trafiać na stronę www.gambia2010.com. Również w miarę możliwości uczestnicy wyprawy będą na tej samej stronie prowadzić dziennik podróży.
Trzymamy kciuki!"
Źródło: www.super-nowa.pl
"Kierunek Gambia
Do celu mają – bagatela – 24 000 tysiące kilometrów. Ewelina i Seweryn Drożdżowie oraz Marcin Haladyn wczoraj, punkt dwunasta wyruszyli z Bielska-Białej w wyprawę do afrykańskiej Gambii. Środkiem transportu są dwa potężne motocykle.
– Rok temu wymyśliliśmy wyprawę: Maroko, Algieria, Tunezja i potem z powrotem przez Sycylię i Włochy do Polski. Ale nie wyszło, bo okazało się, że przez granicę Maroko – Algieria nie przejdziemy ze względu na konflikt wojenny. Powstał więc plan B – opowiada Marcin Haladyn. – Początkowo miało skończyć się na Dakarze, mekce wielbicieli motocykli ze względu na rajd Paryż-Dakar, ale potem postanowiliśmy dojechać jeszcze niżej – do Gambii. Tym bardziej, że zaprzyjaźniona z nami siostra Elżbieta Blok prowadzi tam misję.
Podróżnicy nie wybrali najkrótszej i najprostszej drogi. Po drodze planują zahaczyć o Andorę w Pirenejach i odwiedzić Przylądek Finisterre w Hiszpanii oraz Zielony Przylądek w Afryce. W ten sposób zaliczą dwa najbardziej wysunięte na zachód punkty Europy i Afryki. Mają na to około 35 dni.
Na miejsce trójkę przyjaciół mają zwieźć dwie potężne Hondy Varadero 1000 zakupione specjalnie w tym celu. Wybór był nieprzypadkowy.
– Dwa takie same motory zmniejszają o połowę liczbę części zapasowych, które trzeba zabrać w drogę. Nasze maszyny są maksymalnie pozbawione elektroniki, mają za to gaźniki. Jeżeli komputer zepsuje się na pustyni nic z nim nie zrobimy. Jeżeli padnie gaźnik jest szansa na naprawę – tłumaczy Marcin.
Czy nasi podróżnicy czegoś się boją?
– Po drodze mogą wydarzyć się tysiące rzeczy, ale najgorsze będą chyba pierwsze dni ze względu na ogromne emocje, które towarzyszą wyprawie. Nietrudno wtedy o błąd. Kiedyś Ewan McGregor i Charley Boorman wybrali się w podróż do Afryki na motocyklach i mimo to, że nie jechali sami i byli obstawieni sztabem specjalistów Boorman wywrócił się już przy stracie, a potem 300 metrów później na stacji benzynowej. Wszystko przez emocje – mówi Marcin.
Seweryn Drożdż zachowuje więcej spokoju.
– Czego tutaj się bać? Mamy odpowiedni sprzęt. Wszystko jest sprawdzone – mówi potężnych rozmiarów uczestnik wyprawy i miłośnik motocykli.
Spokój zachowuje też Ewelina Drożdż, drobna blondynka.
– Jakaś obawa zawsze istnieje, więc nie mogę powiedzieć, że nie odczuwam strachu. Ale, jakby co, mam dużego męża – śmieje się. – Poza tym nie jest to nasza pierwsza wyprawa, choć, jak do tej pory, jest najpoważniejsza – dodaje.
Przyjaciele planują pokonać około 700 kilometrów każdego dnia. Jeżeli wszystko pójdzie zgodnie z planem do Bielska-Białej powrócą 25 lipca. W miarę możliwości będą kontaktować się z dziennikarzami Radio Bielsko i tam będzie można usłyszeć relacje z podróży na żywo. Relacje mają potem trafiać na stronę www.gambia2010.com. Również w miarę możliwości uczestnicy wyprawy będą na tej samej stronie prowadzić dziennik podróży.
Trzymamy kciuki!"
Źródło: www.super-nowa.pl
Subskrybuj:
Posty (Atom)